Trochę nietypowo jak na kobietę, ale uwielbiam wołowinę. Zanim nauczyłam się jednak przyrządzać sama steki z tego mięsa zmarnowałam kilka naprawdę fajnych porcji polędwicy, rostbefu czy antrykotu. Oczywiście polędwica wołowa jest najlepsza, ale i najdroższa. Dziś proponuję wersję oszczędniejszą, właśnie z rostbefem.
Aby przygotować 2 steki wołowe bedzięcie potrzebować:
2 kawałki rostbefu wołowego (można kupić gotowe już pokrojone steki), ale patrzcie raczej na takie ważące nie więcej niż 200 g, grubsze steki z rostbefu mogą się nie udać za pierwszym razem.
Marynata:
150 ml czerwonego wytrawnego wina
3 łyżki octu balsamicznego
3 ząbki czosnku
łyżeczkka suszonego tymianku
łyżeczkka suszonego rozmarynu
2-3 łyżki oliwy
Składniki
mieszamy w naczyniu (czosnek najlepiej przecisnąć przez praskę, ewentualnie
drobno posiekać). Mięso zanurzamy w w marynacie na minimum dobę.
Ja steki smażę na maśle klarowanym wcześniej posypuję solą morską (grube kryształki) jedną
stronę, wrzucam na tłuszcz, czekam 30 sekund, sypię drugą stronę solą i obsmażam z drugiej strony. Następnie wracam na stronę pierwszą i smażę dalej w zależności od
grubości mięsa i upodobań smakosza.
Aby uzyskać
krwisty efekt, jak na zdjęciu, smażyłam po 2 minuty (plus 30 sekundowe
obsmażenie) z obu stron - ok 5 minut.
Czas przygotowania, ok 10 minut bez marynaty
Koszt 2 ok 200-stu gramowych steków i marynaty to ok 30 złotych. Do tego doliczamy koszt dodatków (marchewka, ziemniaki, frytki, co kto lubi).
Stopień trudności: Moim zdaniem zaawansowany (smażenie jest trudne)
Świetny przepis! Pozdrawiam bardzo serdecznie.
OdpowiedzUsuńBardzo zaintrygowała mnie ta marynata! Sama niegdy nie odważyłam się zrobić steka w domu. Zawsze jem tutaj http://roadamerican.pl/road-menu/ i nigdy się nie zawiodłam. Ale zdecydowanie Twój przepis przypadł mi do gustu, zastanawiam się tylk czy będę odpowiednio umiałą wysmażyć mięso tak, żeby uzyskać swój ulubiony stopień wysmażenia! :)
OdpowiedzUsuń