Przejdź do głównej zawartości

Klasyka włoskiego smaku, czyli panna cotta z truskawkami

Każdy, kto chociaż raz spróbował tego deseru na pewno go pamięta. Jest lekki, delikatnie śmietankowy, a dodatek owocowego musu orzeźwiająco dodaje mu charakteru. Jaki to deser? Oczywiście, klasyk włoskiej kuchni znany na całym świecie, czyli panna cotta. Myślicie, że to coś trudnego? Ależ skąd - dosłownie 5 minut i gotowe!

Na pyszny deser dla 4 osób potrzebujecie:
250 ml śmietanki 30%
250 ml mleka
10 łyżeczek cukru
1 łyżeczka cukru waniliowego
4 płaskie łyżeczki żelatyny

Na mus truskawkowy:
1/2 kg truskawek
3-4 łyżki cukru

Żelatynę zalewamy niewielką ilością wody i czekamy, aż trochę spęcznieje. Mleko, śmietankę, cukier i cukier waniliowy podgrzewamy na wolnym ogniu żeby rozpuścił się cukier. Następnie dodajemy żelatynę i mieszamy (nie zdejmując z ognia) dopóki żelatyna się nie rozpuści. Gotowy deser rozlewamy do miseczek (4 po 125 ml, lub więcej, jeśli chcemy mieć mniejsze porcje) i wkładamy do lodówki na ok 5 godzin.

Mus truskawkowy:
Truskawki myjemy i rozcinamy na połówki lub ćwiartki. Wkładamy do garnka, dosypujemy cukier, zakrywamy na ok 5 minut aż puszczą sok. Potem gotujemy jeszcze ok 10 minut, żeby trochę odparować wodę, Oczywiście mieszamy.

Po 5-ciu godzinach wyciągamy deser z lodówki i przekładamy na płaskie talerzyki i dekorujemy musem truskawkowym (najlepiej jeszcze ciepłym). Ja żeby wyjąć deser z miseczek musiałam zamoczyć na kilka sekund miseczki w gorącej wodzie.


Koszt przygotowania z musem o tej porze roku: 15 złotych
Czas przygotowania: 5 minut + 5 godzin w lodówce
Stopień trudności: łatwe, tylko wyciąganie z miseczek może być wyzwaniem




Komentarze

  1. Witaj
    Organizuję
    KONKURS KULINARNY- Słodki prezent na Dzień Matki

    Zapraszam zatem do udziału w konkursie !
    Konkurs będzie trwał do Dnia Matki czyli 26 maja!
    Wyniki zostaną ogłoszone do 31 maja

    Więcej szczegółów u mnie na blogu :)
    http://tradycyjnakuchnia.blogspot.com/2014/05/konkurs-sodki-prezent-na-dzien-matki.html

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jajka faszerowane wiosennie, czyli jak smacznie rozpocząć Wielkanoc

Kolejna odsłona klasycznego przepisu z mojego domu rodzinnego na jajka faszerowane. Tym razem wersja dla leniwych, bo nie będzie trzeba nic kroić ani siekać - wszystko załatwi za nas blender :) Potrzebujecie: 6 jajek ugotowanych na twardo pół cebulki dymki + szczypiorek z dwóch dymek 6 rzodkiewek 2 łyżki masła sól, pieprz, bułka tarta masło do smażenia (1 łyżka) Do dekoracji możecie wykorzystać: posiekany szczypiorek i natkę pietruszki rzodkiewkę, ogórka, pomidora i awokado w plasterkach Sposób przygotowania: Jajka obieramy ze skorupek, przecinamy na pół i wyjmujemy żółtka z odrobiną białka. Szczypiorek i rzodkiewki możemy posiekać, ale i tak zmiksujemy je blenderem.  Żółtka wraz ze szczypiorkiem, rzodkiewką, cebulką i masłem miksujemy blenderem na gładką masę, przyprawiamy solą i pieprzem, Tak przygotowane nadzienie wkładamy do wydrążonych białek, obsypujemy z góry bułką tartą (oczywiście możemy wysypać bułkę na talerzyk i obtoczyć spód jajka dociskając

Filet americain, czyli holenderski tatar

Jeśli lubicie tatar wołowy, to filet americain powinien Wam również smakować. Co to w ogóle jest i jak to się je? W Holandii można zamówić ten smakołyk jako przystawkę/danie główne lub zjeść z nim kanapkę na lunch. Niestety nawet nie umiem przetłumaczyć nazwy, ale podobno wywodzi się od "amerykańskiego" sosu dodawanego do mięsa. Dodajemy Worcestershire i ketchup... Nie wiem, na ile Worcestershire jest amerykańskim sosem (pochodzi przecież z Anglii), ale na pewno holenderskim nie jest. A może jednak chodzi o ketchup? Słyszałam też wersję, że "americain" dlatego, że mięso jest mielone jak w hamburgerze. Sama nie wiem, w którą wierzyć. Ale czy to ważne? Ważne, jak smakuje. Składniki dla 2 - 3 osób: 300g świeżej polędwicy wołowej 1 niewielka cebula (czerwona, lub szalotka) 2 łyżeczki slodkiej papryki suszonej 1 łyżeczka papryki chilli suszonej 2 łyżeczki sosu Worcestershire 1-2 łyżeczki ketchupu 1-2 łyżki majonezu 1 łyżka ostrej musztardy sól, pieprz Robi

Stek z rostbefu wołowego, a właściwie tajemnica marynaty

 Trochę nietypowo jak na kobietę, ale uwielbiam wołowinę. Zanim nauczyłam się jednak przyrządzać sama steki z tego mięsa zmarnowałam kilka naprawdę fajnych porcji polędwicy, rostbefu czy antrykotu. Oczywiście polędwica wołowa jest najlepsza, ale i najdroższa. Dziś proponuję wersję oszczędniejszą, właśnie z rostbefem. Aby przygotować 2 steki wołowe bedzięcie potrzebować: 2 kawałki rostbefu wołowego (można kupić gotowe już pokrojone steki), ale patrzcie raczej na takie ważące nie więcej niż 200 g, grubsze steki z rostbefu mogą się nie udać za pierwszym razem.  Marynata: 150 ml czerwonego wytrawnego wina 3 łyżki octu balsamicznego 3 ząbki czosnku łyżeczkka suszonego tymianku łyżeczkka suszonego rozmarynu 2-3 łyżki oliwy Składniki mieszamy w naczyniu (czosnek najlepiej przecisnąć przez praskę, ewentualnie drobno posiekać). Mięso zanurzamy w w marynacie na minimum dobę. Ja steki smażę na maśle klarowanym wcześniej posypuję solą morską (grube kryształki) jed